https://www.facebook.com/pages/Madlen/216487511788516http://instagram.com/madlensoya/https://plus.google.com/u/0/105319205607800559722/postshttp://www.pinterest.com/madlensoya/

2/18/2013

ucieknijmy stąd..


Coraz częściej mam ochotę zapomnieć o wszystkim. Wyjechać, uciec stąd, podbijać świat. Spełniać marzenia, żyć chwilą. Złapać Go za rękę i nie odkładać nic na później. Korzystać z każdego dnia, z każdej kropli miłości. Być poza tą szarą rzeczywistością, nie mieć żadnych planów, nie myśleć o jutrze. Żyć gdzieś, gdzie za codziennym szczęściem nie trzeba gnać, gdzie nasza miłość będzie na pierwszym miejscu, nie będzie musiała iść na kompromis. Znaleźć się w wymiarze niedostępnym dla innych, nie oddychać tym 'zatrutym powietrzem'. Czuć w nim fiołki a w brzuchu motyle. Tyle jest pięknych miejsc..
Tak naprawdę życie zamiata naszą miłość pod dywan codzienności. Obowiązki, praca, ciągły pęd.. Zapominamy często o tym, co dla nas najważniejsze. Nie tylko o miłości.. Zapominamy zwłaszcza o marzeniach.. Świat nas przytłacza. Kryzys powoduje, że zatracamy się w pracy by godniej żyć, by było nas stać na przyjemności. W rezultacie, w większości przypadków nie mamy czasu na przyjemności.
Moi rodzice od najmłodszych lat umożliwiali mi rozwój w każdym możliwym kierunku, otwierali drzwi do każdej wymyślonej przez malucha fantazji. Jako mała dziewczynka, tyle miałam pasji, tyle marzeń do spełnienia.. Rok temu usiadłam w fotelu i zdałam sobie sprawę z tego, że oprócz miłości jak z bajki, żadne z moich marzeń się nie spełniło. I co? Mimo takich możliwości, nie potrafiłam dokonać odpowiednich wyborów? Wtedy postanowiłam, że będę się spełniać.. Ucieknę od codzienności, wrócę do marzeń z dzieciństwa. Może nie zostanę najlepszą tenisistką, podbijającą świat tancerką, sławną projektantką czy znanym fotografem, ale czy to ważne? Ważne, że robię w życiu to, co kocham.. i znajduję na to czas.


Jeśli chodzi o moją stylizację to postanowiłam połączyć wzór zwierzęcy ze skórą i futrem. Marynarka z dzikim motywem zwierzęcym zawitała w mojej szafie jeszcze podczas zeszłorocznej wyprzedaży i w 100% zdała egzamin. Zupełnie nie wiem dlaczego prezentuję Wam ją dopiero teraz.. Bordowe, 'skórzane' spodnie to niewątpliwie jedne z moich ulubionych ostatnio. Świetnie sprawdzają się w wielu stylizacjach i choć być może nie wyglądają, są bardzo wygodne;) Second handowe futro także już znacie, tym razem dobrałam do niego także futrzaną mamcikową czapę i komin;) Na taką pogodę zdecydowanie wybieram płaskie buty, w tym przypadku, sprawdzające się nawet w ekstremalnych sytuacjach biker boots:)





2/15/2013

walentynki

Walentynki, walentynki, dla chłopczyka, dla dziewczynki..
Jak to z walentynkami jest każdy dobrze wie, jeden lubi drugi nie! Zewsząd otaczają nas niezliczone ilości czerwonych serc, działa magia puszczanych na każdym rogu miłosnych piosenek, kobiety dziwnie uśmiechają się pod nosem a kwiaciarnie chyba nigdy (prócz dnia kobiet) nie miały takich zaskakująco wysokich obrotów.. A przecież to zupełnie nie tak! To przecież powinno trwać cały rok.. Powinniśmy uśmiechać się do siebie i nie stronić od czułych słów..  Powinniśmy wyręczać się w małych obowiązkach i przytulać w ciągu dnia, przynosić śniadanie do łóżka, układać serca z papryki na kanapkach, trzymać się za ręce, obdarowywać się drobiazgami bez okazji, całować na dobranoc i wreszcie my- kobiety dostawać kwiaty znacznie częściej niż dwa razy w roku.. To dzień, w którym przypominamy sobie jak bardzo kochamy drugą osobą, a przecież kochamy ją cały rok.. Cały ten szum nie wiadomo o co, a jednak lubię to 'święto' i nawet ubrałam się dziś z dodatkiem czerwieni. Każdego roku sprawia, że coś zmieniam w swoim życiu. Wiele z tych czynności wymienionych powyżej otrzymuję, mam jednak wrażenie, że od siebie mogę dawać znacznie więcej...
Moje Kochane Walentynki (niech dziś będą nimi wszyscy, z którymi co dzień obcuję)! Od dziś będę milsza, bardziej pomocna, mniej egoistyczna, otwarta na kompromisy, dzielić się szafą w większym stopniu, a przynajmniej się postaram.
Takim sposobem, dzień zakochanych stał się dniem postanowień!
























 

Do zobaczenia Kochani<3

Madlen

2/10/2013

drewniana chata i gorąca herbata

Jakiś czas temu w drodze w odwiedziny do rodziców, wlokąc się kilkadziesiąt km w ogromnym korku, okropnie zgłodnieliśmy. Postanowiliśmy zatrzymać się na kolację w drewnianej chacie. Uwielbiam sielski klimat takich miejsc. To ciepło buchające z żeliwnego, wolnostojącego kominka i widok skaczącego po drewnie ognia.. Do tego sącząca się z głośników delikatna jazzowa muzyka, zapach jabłek i cynamonu.. Gdy już będę w swoim drewnianym domu bujała się w wiklinowym fotelu z grubą książką na kolanach, owinięta kocem, właśnie tak będzie tam pachnieć.. Jabłka z cynamonem.. zapach z dzieciństwa.
Miejsce nie tylko urocze pod tym względem.. Wspaniałe także jeśli spojrzeć od strony kuchni. Swojskie jadło, czyli to, co tygryski lubią najbardziej.. Placek węgierski ' po zbójnicku ', że tak się wyrażę.. I w dodatku taki góralski (czyt. taki jak w górach).. Czyli właściwie wszystko w jednym, ale PYSZNIE! Wyszliśmy z pełnymi brzuszkami i nieziemsko przy tym szczęśliwi.. Z tego szczęścia aż oboje(!) chwyciliśmy za aparat:)
Jeśli chodzi o stylizację z tego dnia, postawiłam głównie na pastele, mimo trzaskającego mrozu. Lubię takie rozmyte kolory na tle śniegu.. Barwą przewodnią stał się kremowy-beżowy.. Jak kto woli! Ja nigdy nie byłam dobra w kolorach, hehe. Delikatnym przełamaniem stała się bordowa (choć nie dokładnie ten kolor widać na zdjęciach) dzianinowa bluzka Marks&Spencer, 'wyszarpana' niegdyś w lumpeksie! Ha, musiałam się pochwalić:P