PASTELS BY THE ODRA RIVER

Pastele stoją u mnie na równi z żywymi kolorami. Czasem decyduję się na łączenie ich w jednej stylizacji, ale zdarzają się i takie, które całe utrzymane są w przymglonych barwach. Tak jest właśnie dziś! Delikatna szara sukienka jest jak mgiełka, która nawiązuje do kończącego się już niestety lata.

Wykańcza ją półprzeźroczysta, cieniutka tkanina, która ciągnie się od dekoltu na całe plecy. Jest biała, więc troszkę rozjaśnia przydymioną kieckę. Kwiaty zdobiące ją, a raczej ich barwy nawiązują już do nadchodzącej jesieni. Wyglądają jakby uschły na wietrze, w międzyczasie. Jednak świeci słońce.. Można więc rzec, że to jeszcze letnia pora. Do tego sandały na szpilce, w cielistym kolorze. Uwielbiam to wrażenie przedłużenia nóg ;) Idealną wydała mi się marynarka w stylu Chanel. Poza tym miętowy kolor dobrze tu zrobił. Jeśli już kiecka, szpilki i chanelka, to dokończę elegancko! Wiszące błyszczące kolczyki, ozdobione perłowymi kamyczkami, bransoleta z kokardą w odcieniu różu czy ta z zatopionymi w plastiku perłowymi kulkami oraz pierścionki to swoiste dopełnienie eleganckiego looku. Wisienką na torcie stały się jednak inne dodatki. Mieniąca się drobinkami, odbijającego się światła, srebrna kopertówka i zdobiona kryształkami pudrowa woalka odkryły trochę szaleństwa. Żeby nie wydawało się zbyt mdło- FUKSJA na usta i w drogę.

Jakiś czas temu odkryliśmy z Atomkiem uroki bulwaru nad Odrą. Tam właśnie zrobiliśmy te zdjęcia. Już nie mogę doczekać się powrotu do Szczecina. Wreszcie będę mogła co wieczór spacerować brzegiem rzeki.