https://www.facebook.com/pages/Madlen/216487511788516http://instagram.com/madlensoya/https://plus.google.com/u/0/105319205607800559722/postshttp://www.pinterest.com/madlensoya/

3/21/2013

podróż za jeden uśmiech

Czasem mam ochotę wyruszyć w taką podróż.. Podróż za jeden uśmiech.. Niczym Poldek i Duduś przemierzać świat autostopem. Docierać w nieznane miejsca, odkrywać nowe krainy. To takie marzenia, już właściwie nie do spełnienia. A szkoda.. Kiedyś ludzie o nic się nie martwili.. Wolni strzelcy, którzy z plecakiem jedynie ruszają w daleką drogę.. Dziś młodzi ludzie marzą o wakacjach na Malediwach, słońcu zza oceanu, kąpielach w wodach kryształowych, hotelach urządzonych w przepychu i wytwornym jedzeniu... A mnie marzy się biwak nad jeziorem, ognisko w lesie, spanie w szałasie przy plaży, albo pod gołym niebem, łowienie ryb rękoma, oglądanie gwiazd nocą.. Przemierzanie kilometrów autobusem, pociągiem, rowerem, na stopa i pieszo.. w deszczu i słońcu gorącym, brodząc po kolana w błocie i chodząc boso po rosie. Docierając od gór stromych po piaski gorące... Jeśli jechać na drugi koniec świata to tylko po to.. tylko po to by przeżyć tam przygodę swojego życia..
A tym czasem o podróżach marzenia odpłynąć muszą w zapomnienie.. Na razie mam Wam do zaoferowania jedynie sesję przy torach, prowadzących w nieznane..
Stylizacja właściwie niezbyt zainspirowana letnim klimatem o którym się tu tak rozpisałam. Właściwie bardziej wiosenna. Wiosna, która zawitała do nas na moment, uraczając nas kilkoma cieplejszymi dniami, pozwoliła mi na sesję w nieco lżejszym wydaniu. Zwiewne spodnie w ciemno szare centki, będą jednymi z moich ulubionych tej wiosny. Takie zestawienie kolorów świetnie sprawdza się w połączeniu z intensywną górą. Ja wybrałam swój zielony sweter, udekorowany ażurowym kołnierzykiem, który jest dziełem mojej zdolnej Mamci;**





3/12/2013

big green bow and white fur

Kolejny raz zima powróciła do nas w wielkim stylu, ukazując moim zaspanym jeszcze oczom białe ulice.. Ona jest jak bumerang!! Miłuję ją z całego serca, ale nawet mnie zaczyna już męczyć.. Męczyć z powodu niezliczonej ilości ubrań jakie muszę każdego ranka na siebie zarzucać, zmarzniętych dłoni podczas robienia czegokolwiek na tych, pożal się Boże, 'nowoczesnych' telefonach,  bolących stóp od tupania na mrozie, zlodowaconych ulic i elektryzujących pod wielką czapą włosów. Jednak perspektywa jeszcze kilku chwil zimowego, snowboardowego szaleństwa cieszy mnie niezmiernie. Tak więc jutro, Gubałówko(!), nadchodzę!!!
A dziś, Moi Drodzy, stylizacja szalona.. Wszystko w jednym! Może nie skóra, fura i komóra, ale na pewno skóra, futro i panterka! Istny miszmasz. Znane Wam już leginsy w panterkę połączyłam z ostatnio prezentowanym, duetem skórzanej kurtki i białego futra! Mam już naprawdę dosyć potarganych, elektryzujących się włosów, dlatego tym razem związałam je na czubku głowy. By chronić uszy, postawiłam na ciepłą opaskę=D Mój ulubiony element stylizacji to kokarda z zielonej chusty. To wiązanie podpatrzyłam u jednej z moich ulubionych blogerek.. Moje zamiłowanie do wszelkiego rodzaju much, muszek i kokardek jest tak wielkie, że od razu zaświeciły mi się oczy. Takie wiązane jest niesamowicie efektowne i potrafi urozmaicić niejedną stylizację.




3/04/2013

wesoły kapelusznik

Spokojny sen nie często mi się zdarza. Tym razem obłoki otulały moją wyobraźnię.. Otwieram oczy a tu mama z kawą. W domu bieganina- toż to środek tygodnia.. Zapomniałam już jak to jest. Zazwyczaj witałam wszystkich w leniwy sobotni poranek, przyzwyczajona do ciszy i spokoju tego 'końca świata'. A tu niespodzianka! W małych miasteczkach też toczy się normalne życie. hmm kto by pomyślał? Ludzie wstają rano, kupują bułki, jajka i szczypiorek na jajecznicę. Piją espresso, zimne latte lub zwykłą fusiastą. Wyprowadzają psa na spacer, a później przemykają utartymi ścieżkami do pracy. Z tą różnicą, że ich budzi śpiew ptaków, na zakupy idą na targ, a pies na spacer zamiast na mały skwer za blokiem, dumnie maszeruje do parku. Kiedy my ściskamy się w tramwaju, oni podziwiają pierwsze oznaki wiosny. Tutaj nawet zwykła fusiasta smakuje lepiej niż nasza ze Starbucks'a. Być może jest to kwestia tego, że wszędzie masz rzut beretem. Być może cisza nie wykańcza tak bardzo jak jazgot silników i szum ulicy, pełnej wściekłych ludzi. Być może wcale nie jest tak cudownie, jak mi się wydaje. Może oni czują się tutaj zupełnie tak samo, jak my TAM. To także może być zwykłe przyzwyczajenie do warunków w jakich zaczynamy żyć albo tylko złudzenie osoby, takiej jak ja, której zwolnienie tępa przysparza tyle radości. Bądź co bądź ja czuję się tutaj co najmniej tak, jakbym była na wczasach. Może nie zupełnie takich w ciepłych krajach, ale zawsze to coś! I coraz częściej myślę sobie, że gdyby przenieśli tu jeszcze teatr współczesny, kilka galerii sztuki i nieco ze świata fashion to ostatecznie mogłabym się zaszyć w tym domu na skraju lasu..

Stylizacja typowo spacerowa. Spódnice noszę dość rzadko, co nie znaczy, że ich nie lubię. Tę pokochałam od razu. Dobrałam do niej swój kaszmirowy sweter, który jakiś czas temu upolowałam w ciucholandzie i ulubione ażurowe rajstopy. Dzięki kapeluszowi czułam się jak prawdziwa dama..