Czasem mam ochotę wyruszyć w taką podróż.. Podróż za jeden uśmiech.. Niczym Poldek i Duduś przemierzać świat autostopem. Docierać w nieznane miejsca, odkrywać nowe krainy. To takie marzenia, już właściwie nie do spełnienia. A szkoda.. Kiedyś ludzie o nic się nie martwili.. Wolni strzelcy, którzy z plecakiem jedynie ruszają w daleką drogę.. Dziś młodzi ludzie marzą o wakacjach na Malediwach, słońcu zza oceanu, kąpielach w wodach kryształowych, hotelach urządzonych w przepychu i wytwornym jedzeniu... A mnie marzy się biwak nad jeziorem, ognisko w lesie, spanie w szałasie przy plaży, albo pod gołym niebem, łowienie ryb rękoma, oglądanie gwiazd nocą.. Przemierzanie kilometrów autobusem, pociągiem, rowerem, na stopa i pieszo.. w deszczu i słońcu gorącym, brodząc po kolana w błocie i chodząc boso po rosie. Docierając od gór stromych po piaski gorące... Jeśli jechać na drugi koniec świata to tylko po to.. tylko po to by przeżyć tam przygodę swojego życia..
A tym czasem o podróżach marzenia odpłynąć muszą w zapomnienie.. Na razie mam Wam do zaoferowania jedynie sesję przy torach, prowadzących w nieznane..
Stylizacja właściwie niezbyt zainspirowana letnim klimatem o którym się tu tak rozpisałam. Właściwie bardziej wiosenna. Wiosna, która zawitała do nas na moment, uraczając nas kilkoma cieplejszymi dniami, pozwoliła mi na sesję w nieco lżejszym wydaniu. Zwiewne spodnie w ciemno szare centki, będą jednymi z moich ulubionych tej wiosny. Takie zestawienie kolorów świetnie sprawdza się w połączeniu z intensywną górą. Ja wybrałam swój zielony sweter, udekorowany ażurowym kołnierzykiem, który jest dziełem mojej zdolnej Mamci;**