Każda kobieta marzy o tym jednym jedynym dniu. Ślub to wielkie wydarzenie i zasługuje na wyjątkową, niekoniecznie wielką kreację ;) Swój ślub widziałam oczyma wyobraźni na długo przed oświadczynami, haha! Miałam wszystko obmyślone, każdy najmniejszy szczegół..
Przeszukałam z druhnami niemal każdy kąt od hasłem SUKNIA ŚLUBNA w promieniu 200 km. Objechałam kilka miast, zapoznałam się z tym, co oferuje mi polski przemysł ślubny i zagraniczny też. Nie znalazłam, a wszelkie próby szukania poza granicami kraju kończyły się fiaskiem. Problem leżał w tym, że żadna z nich, nawet ładnych, nie była MOJA. Żadna! Nawet te o astronomicznie wysokich cenach, których sprowadzenie graniczyło z cudem nie były w stanie sprostać moim wyobrażeniom o idealnej sukni.
Zrezygnowana odliczałam w myślach dni, tłumacząc sama przed sobą, że mam jeszcze czas..
Pewnego dnia wybrałyśmy się na zupełnie nieślubne zakupy, przejeżdżając jedną z ulic, moja przyjaciółka wyhaczyła salon. Może wejdziemy? Czemu nie, w sumie nie miałam nic do stracenia ;) I oto ona.. Wyszarpana gdzieś między wieszakami.. Złapałam za miotające się falbany, krzycząc to będzie ona! Ubrałam i już wiedziałam, że to uczucie nigdy się nie powtórzy! Odetchnęłam z ulgą, ale w oczach miałam łzy wzruszenia. Cieszyłam się jak dziecko :)
W oryginalnym modelu wprowadziłyśmy kilka zmian, dzięki którym suknia była idealnie dopasowana do mojej sylwetki i podkręciła jej wygląd. Zmieniłyśmy dekolt z prostego na serce, pogłębiłyśmy dekolt na plecach, podniosłyśmy stan sukni, skracając gorset, zmieniłyśmy układ zakładek. Do tego zaprojektowałyśmy koszulkę, obszytą koronką. Suknia wyglądała jakby miała dłuższy rękaw. Była romantyczna- tak jak chciałam i wyglądała bardzo elegancko. Koszulkę miałam w kościele, podczas ceremonii i na początku przyjęcia. Wybrałam krótki welon, ale podczas ceremonii miałam dopiętą podpinkę z długim 2 m welonem, który ciągnął się za mną jak tren.
Do tego wszystkiego nie mogło się obyć bez pantofelków, niczym u kopciuszka.. Ich szukałam jeszcze dłużej.. To najpiękniejsze buciki jakie kiedykolwiek widziałam.. Zakochałam się, ale na szczęście nie zgubiłam żadnego ;)
Podwiązkę, zdobioną kryształkami zaprojektowała i wykonała moja zdolna Mamcia :* Twierdzi, że każda Panna Młoda powinna mieć wyjątkową i jedyną w swoim rodzaju podwiązkę. To podobno zapewnia prawdziwą miłość! Tak czy siak, jest cudna i oby takie było nasze życie ;)
Na przyjęciu już do pierwszego tańca, zdjęłam koronkową koszulkę i cieszyłam się zupełnie inną suknią.
photo by Marcin Delektowski
buty TED BAKER suknia SPOSABELLA model DELFAS podwiązka BY MAMCIK biżuteria PANDORA
Całuję Was Kochani :** I pamiętajcie, że jestem też na SNAPCHAT: MADLENSOYA
Gratuluje! Najważniejsze w tym dniu to czuć się sobą:) Widać po zdjęciach, że dobrze się bawiłaś:)
OdpowiedzUsuńPS. Moją uwagę zwróciły też stroje dla druhen, bardzo fajny i nieoklepany pomysł:) Pozdrawiam xx
Dokładnie tak samo znalazłam swoja sukienkę :) Na wieszaku, schowaną od razu wiedziałam, że to ta :) Wcześniej nawet żadnej nie chciałam przymierzać bo czułam, ze i tak nic z tego ;)
OdpowiedzUsuń