https://www.facebook.com/pages/Madlen/216487511788516http://instagram.com/madlensoya/https://plus.google.com/u/0/105319205607800559722/postshttp://www.pinterest.com/madlensoya/

3/27/2012

zwierzę- też człowiek...

Tytuł posta jest dość absurdalny nie bez powodu. Często mam ochotę właśnie tak powiedzieć. Widok błąkających się po bezdrożach psów i miauczących ze śmietników kociąt przyprawia mnie o ból serca. Wrażliwość na cierpienie, zwłaszcza bezbronnych zwierząt, wyssałam z mlekiem matki mej i chyba nawet rozmnożyła się ona we mnie.
Od dziecka wychowywałam się ze zwierzętami. Pierwsza zamieszkała w naszym domu Semi- dobermanka. Miała pięknie spiczaste uszy i była bardzo oddana. Moja pierwsza przyjaciółka i towarzyszka z najmłodszych lat. Do dziś łezka się kręci w oku. Następna była Megusia- suczka Golden Retriever.


Kiedy odeszła od nas Megi, nie potrafiliśmy sobie poradzić. Biała przytulanka, której nigdy nie było dość. Wiecznie wesoła i gotowa do zabawy. Kiedy się do niej przytulałam miałam wrażenie, że wszystkie rozterki odpływają w zapomnienie.

3/22/2012

buty- moja obsesja.

Coraz częściej mam wrażenie, że jestem uzależniona od kupowania butów. Jejku, ale przecież ja je wszystkie noszę i to często. Tak więc chyba jestem usprawiedliwiona:)
No i nareszcie się doczekałam. Piękne i urocze, nieziemsko wygodne, na punkcie których oszalałam-Lity:) Z początku lekko się przeraziłam z powodu ich wysokości, ale bardzo szybko przekonałam się, że chodzenie w nich to sama przyjemność.


Jeszcze tego samego dnia udałam się w nich na wieczorny spacer. Zdały egzamin w każdych testowanych warunkach. Pogoda za bardzo nam nie dopisywała, gdyż pod koniec zaczął kropić deszcz. O Wiosno moja!! Gdzieś zbłądziła? A Ona wychyla się zza progu i świeci gorącym słonkiem.. bo dziś zupełnie jej "palmę odbiło" i od rana hasa po ulicach przed moim szarym blokiem. Niesamowita jest, nieprawdaż? Z dnia na dzień takie niespodzianki ludziom czyni.


Kilka zdjęć z pierwszego- testującego lity spaceru.

 

3/17/2012

wieczorową porą..

Wiosna właściwie już tuż tuż, ale dzień jeszcze zbyt krótki. Wciąż brakuje mi czasu. Chciałoby się zrobić tyle rzeczy na raz. Mimo, że słońce świeciło dziś tak pięknie cały dzień, nie dałam rady wybrać się na spacer wcześniej niż 18:00. Był krótki, ale dostarczył do mojego przyćmionego zimą umsłu wystarczającą ilość świeżości. Pogoda pozwoliła mi na dość lekkie ubranie i powrót do mojej ulubionej kurtki:) Postanowiłam również wkomponować w ten strój nieco wiosny i wybrałam pastelowe odcienie. Nie zdecydowałam się jeszcze jednak na rezygnację z czapki- po pierwsze dlatego, że bardzo ją lubię, po drugie dlatego, że uszy są u mnie na pierwszym miejscu. Fantastycznie spisały się moje buty (nowy nabytek) i nie zmartwiło mnie nawet to, że będę musiała szorować je po wojażach w mokrych jeszcze liściach.





3/06/2012

Stylizacja na szaro.

Mimo, że już prawie koniec zimy, a termometry z dnia na dzień pokazują wyższą temperaturę,  wieczory są jeszcze chłodne. Stąd właśnie moje połączenie swetra i krótkiego rękawka. W swetrach nigdy nie czułam się zbyt dobrze, zawsze wydawały mi się zbyt workowate. Tej zimy jednak już prawie zupełnie się do nich przekonałam. Poza tym, że są ciepłe, można pod nimi schować to i tamto. Z powodu mojego uwielbienia do tunik, wybieram swetry nieco dłuższe (wełniane tuniki i sukienki); aczkolwiek mam w swojej szafie i takie pasujące wyłącznie do spodni, ale o nich innym razem.




3/03/2012

początki...

Moja przygoda z modą rozpoczęła się mniej więcej wtedy, gdy mama pozwoliła mi na samodzielne ubieranie się przed wyjściem do przedszkola. Pamiętam do dziś, że wielokrotnie kończyło się to spóźnieniem. Jeszcze wcześniej narodziła się moja miłość do butów. Po całym domu, u mojej kochanej babci, dumnie i niezwykle wyprostowana paradowałam w babcinych butach na obcasie.. Już wówczas wiedziałam, że im są wyższe tym ładniej wyglądają i bardziej są niewygodne. Jednak zaledwie kilka lat dzieliło mnie od tego, by moje marzenie o byciu modelką prysło jak bańka mydlana. Paryż, Mediolan, Rzym i ciepłe kraje odpłynęły w zapomnienie wraz z tym jak mój wzrost zatrzymał się na 170cm. Lecz miłość do mody nie umarła... dalej uwielbiam eksperymentować i mimo iż czasami siedzę godzinami przed szafą z rękoma na głowie, to zawsze staram się by ubieranie sprawiało mi radość. A tymczasem trochę wspomnień z wspaniałej (niestety już minionej) jesieni.. Stylizacja całkiem jesienna aczkolwiek nieco ożywiona..